Fot. Wojciech Tarchalski
W niedzielne popołudnie w Toruniu odbyło się spotkanie pomiędzy Reprezentacją Polski a ekipą Reszty Świata. Pojedynek wygrali Polacy 47:44, ale nie wynik był najważniejszy, a popularyzacja sportu, który po raz pierwszy od dawien dawna trafił na główną antenę Telewizji Polski. Co prawda TVP 1 pokazało tylko decydujące biegi, ale na dobry początek nie można narzekać. Widać, że szefowie z Woronicza sondują, czy projekt pt. speedway na otwartych antenach TVP się przyjmie.
Warto dodać, że ostatnie tego typu spotkanie odbyło się przed siedemnastoma laty i wtedy ekipa Reszty Świata sprawiła wielkiego łupnia Polakom w Warszawie. Teraz to nasza reprezentacja była nieznacznym faworytem i potwierdziła to na torze. Był to jednak już koniec sezonu i zawodnicy byli w dość wakacyjnych humorach. Nie przeszkodziło to w świetnej jeździe Gregowi Hancockowi i Darcy'emu Wardowi w barwach Reszty Świata i Tomaszowi Gollobowi w zespole Marka Cieślaka.
Pomysł rozegrania spotkania pomiędzy najlepszymi polskimi zawodnikami a najlepszymi żużlowcami zagranicznymi kiełkował już od dawna. Jeszcze za czasów Klubu Motorowego Ostrów taki pojedynek miał odbyć się w Ostrowie Wielkopolskim, ale ostatecznie w 2009 roku ostrowianie mieli innego typu problemy niż organizowanie prestiżowych eventów i ostatecznie po sezonie klub zakończył działalność.
Abstrahując jednak od tej sytuacji to dobrze się stało, że w końcu doszło do tego meczu. Ze względu na datę nie było to może porywające widowisko, bo wielu zawodników myślami było już na wakacjach i w ich jeździe było widać asekurację. Między innymi Maciej Janowski nie potwierdził formy z ostatnich tygodni, kiedy to potrafił wygrywać z kompletem punktów w Pardubicach, ale i walczyć o każdy cenny punkt podczas ostatniego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Gnieźnie.
Październikowa aura nie odstraszyła kibiców. Na trybunach MotoAreny zasiadło ponad dziesięć tysięcy kibiców, co może w polskich realiach nie powala, ale jak na koniec sezonu jest jak dla mnie bardzo dobrym wynikiem. Myślę, że tego typu spotkania należy kontynuować. Najbardziej odpowiednim terminem byłby chyba jednak sierpień, kiedy to żużlowcy nie mają aż tak napiętego kalendarza, a aura sprzyja temu, by na trybunach zasiadło jak najwięcej fanów speedway'a.
Nieco w tle meczu Polska - Reszta Świata toczyła się walka o ostatnie miejsce w Ekstralidze. W pierwszym meczu barażowym w Gnieźnie wygrali zawodnicy Włókniarza Częstochowa 47:43 i pod Jasną Górą bronili czteropunktowej przewagi. To jednak szło im dość niespodziewanie niezwykle opornie. Przed biegami nominowanymi gnieźnianie wyszli na sześciopunktowe prowadzenie i w tym momencie to oni byli w Ekstralidze, głównie za sprawą świetnej jazdy braci Mirosława i Krzysztofa Jabłońskich. W wyścigu czternastym był remis - 3:3 i o wszystkim miała zdecydować ostatnia gonitwa. W niej upadł lider Startu, Krzysztof Jabłoński i z powtórki został wykluczony. Osamotniony Mirosław uległ Danielowi Nermarkowi i Grigorijowi Łagucie. Włókniarz pozostał w Ekstralidze na sezon 2012, ale przysporzył swoim kibicom wiele nerwów.
Teraz czeka nas niezwykle ciekawy okres transferowy. O najważniejszych transferach będę pisał na tym blogu, dlatego zapraszam do odwiedzin fanów czarnego sportu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz