sobota, 28 lipca 2012

Londyn - Day 1



Euro 2012, Wimbledon, kilka pomniejszych imprez, a na Speedworld.pl była cisza. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeprosić czytelników i przyrzec, że przez osiem dni mojego pobytu w Londynie będę starał się publikować na koniec dnia swoje odczucia (nie mogę konkurować z ludźmi, którzy pracują tu jako media i są akredytowani, ale może zauważę coś, co im umknęło). W końcu największa impreza czterolecia  zobowiązuje.

Do Londynu wyleciałem po 16 z Poznania. Żyjąc jeszcze trochę wczorajszym spotkaniem Lecha Poznań z azerskim Khazarem Lenkoran nie zdawałem sobie sprawy jak wielki paraliż komunikacyjny pociąga za sobą tego typu impreza. Samolot nie wyleciał planowo z portu na poznańskiej Ławicy, ale został opóźniony o blisko 30 minut, bo wieża kontrolna nie dawała zgody na wzbicie się w powietrze z powodu zbyt dużego ruchu na niebie.

Dlatego też tym większe było moje zdziwienie, kiedy znalazłem się na lotnisku Stansted. Cisza, spokój, w zasadzie zero jakichkolwiek przesłanek, że za kilka godzin ma się odbyć ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich. O odbywających się IO przypominali dopiero wolontariusze, którzy przy wyjściu z portu rozdawali mapy Londynu oraz metra. 

O ile na lotnisku dało się wyczuć spokój, to już w zatłoczonym metrze niekoniecznie. Dużo ludzi, tłok, ogólnie mało komfortowe warunki, ale jestem przygotowany, że to dopiero przedsmak przed jutrem, kiedy ruszy większość najbardziej obleganych przez kibiców dyscyplin.

Pisząc ten tekst trwa jeszcze ceremonia otwarcia londyńskich Igrzysk. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem tego, co wymyślili organizatorzy piątkowego show. Nigdy nie przykładałem większej wagi do tego typu ceremonii, ale ta w stolicy Wielkiej Brytanii nad wyraz mi się podoba. Nie zabrakło elementów historycznych, efektownych skoków z helikoptera. Czekam tylko, kiedy w niezwykle efektowny sposób dotrze na Stadion Olimpijski David Beckham. Ponoć "Becks" płynie motorówką w kierunku kluczowej areny IO.

Prawdziwe emocje rozpoczną się w sobotę. Ten dzień spędzę na bardzo dobrze mi znanych kortach Wimbledonu. Nieco zmienił się wystrój, ale to cały czas ten sam obiekt. Po raz trzeci dane mi będzie zasiąść na korcie centralnym i podziwiać największe gwiazdy tenisa - Tomas Berdych, Serena Williams, Roger Federer i Karolina Woźniacka zagrają na arenie głównej. Dla mnie priorytetem będą jednak występy Urszuli Radwańskiej i Łukasza Kubota. Więcej szans na awans do kolejnej rundy daje młodszej z sióstr Radwańskich, ale Kubot też na londyńskiej trawie nie jest bez szans w starciu z bułgarskim Federerem, Grigorem Dimitrovem.

W sobotę wystąpią również nasze dwie pary deblowe. Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska zmierzą się z Nadią Petrovą i Marią Kirilenko, a nasz eksportowy debel Fyrstenberg/Matkowski sprawdzi umiejętności Feliciano Lopeza i Davida Ferrera. Obie pary czeka ciężka przeprawa.

See you soon :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz